- Długo nie śpisz? - zapytał niemal niesłyszalnie.
- Jakieś dziesięć minut. - odpowiedziałam. - Głowa mnie tak okropnie boli, że umrę. - skrzywiłam sie.
- Cholera, nie tylko Ciebie. Zaraz eksploduję. - jęknął.
- Mam tabletki u siebie. Idziesz? - wyplątałam się z jego uścisku.
- A mam inne wyjście? - zaśmiał się.
Po cichu na palcach wyszliśmy z pokoju Kurka i Winiara i udaliśmy się do mojego królestwa. Michał usiadł na łóżku przykrywając się kołdrą a ja przykucnęłam nad torbą lekarską. Wyjęłam z niej Ibumrom i usiadłam obok Michała.
- Trzymaj. - podałam mu paczkę i schyliłam się po wodę, która stała przy łóżku.
- Zbawienie. - uśmiechnął się i połknął tabletkę.
- Mam nadzieję. - uczyniłam to samo i wślizgnęłam się pod kołdrę.
- Uhu teraz będzie ciepluśko. - potarł dłonie i objął mnie ramieniem.
- Michał... Co się wczoraj działo? Bo wiesz, nie bardzo pamiętam. - niepewnie spytałam i wtuliłam się w jego tors.
- W sumie to ja za bardzo tez nie pamiętam. Na pewno wiem, że zakładałaś się z Ziomkiem kto więcej wypije.- zaśmiał się pod nosem.
- No co ty?! I kto wygrał?
- Oczywiście, że ty. - klepnął mnie dłonią. - Ziomek był już trochę upity więc więcej nie mógł w siebie wlać.
- Uf! Dobrze, że nie przegrałam. - zaśmiałam się.
- Oj tam. Szerze? Nie pamiętam co ja robiłem...
Całą godzinę głowiliśmy się co robiliśmy wczoraj. Czy nie narobiliśmy czegoś głupiego no i jak wgl wróciliśmy do ośrodka? Czy AA nas widział? O jezusie wtedy to by była akcja.. No tak naszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi.
- Wejść. - krzyknęłam. Drzwi się uchyliły a zza nich wyłonił się kompletnie zmięty Kurek.
- Wodyyyy. - wyglądał jak zombie.
- Haha, łap. - Michał rzucił mu wodę. Bartek upił łyk (wypił połowę butelki!) i położył się obok nas. Tak, obok nas! Sama nie wiem jak to zrobiliśmy ale leżeliśmy w trójkę na jednym łóżku.
- Jest dziesiąta, pasuje już wstawać. O trzynastej wyjeżdżamy... - Michał przerwał ciszę.
- Nie mogę uwierzyć, że już was nie zobaczę. - wychlipiałam i objęłam ich obu.
- Te mała! Co ty sobie myślisz, że Ci damy spokój? - prychnął Kurek. - Przecież widzimy się za trzy dni!
- Trzy dni? - ee WTF?
- No tak! Przyjeżdżamy z Winiarem na jakąś pizze czy cuś!
- Haha, głupki!
Oboje wzruszyli ramionami. Takie rozwiązanie w sumie mi odpowiada. Tęsknie gdy nie ma ich godzinę a co dopiero wytrzymać bez nich kilka dni, tygodni nie wspomnę o miesiącach... Będzie mi ich naprawdę brakować i chyba przepłacze kilka nocy zanim mi przejdzie. Chłopcy po dwudziestu minutach poszli do siebie. Mi nie zostało nic innego jak ogarnięcie siebie i pokoju. Wzięłam gorący prysznic, przebrałam się i zrobiłam makijaż. Była jedenasta więc postanowiłam spakować wszystkie swoje rzeczy. Wyjęłam ciuchy z szafy i poskładane włożyłam do walizki, którą postawiłam przy drzwiach razem z torbą lekarską, którą miałam zamiar oddać doktorowi Janowi. Laptopa włożyłam do osobnej torby, lustrzankę i książkę do torby podręcznej a kosmetyczkę upchałam do jednej z walizek. Takim oto sposobem byłam gotowa do wyjazdu. Obiad mieliśmy o dwunastej z racji wyjazdu więc postanowiłam iść po chłopaków i zejść na dół. Oczywiście bez pukania weszłam do pokoju moich dwóch dryblasów.
- Ubierz się! - krzyknęłam na widok Michała w samym ręczniku przepasanym na biodrach.
- E no co ty! Tak lepiej. - uśmiechnął się cwaniacko i poruszał biodrami.
- Pf! - rzuciłam w niego poduszka i usiadłam obok Kurka, który robił coś na laptopie. - Co robisz? - zapytałam opierając się o niego.
- Dodaje nasze zdjęcie. Muszę się Tobą pochwalić! - wyszczerzył się. Faktycznie dodawał zdjęcie na facebook'a.
- Ok, gotów. - oznajmił Michał wychodząc z łazienki.
- No właśnie! Michał! - krzyknęłam i wybiegłam z pokoju. Przypomniałam sobie, że nie mam przecież zdjęć z Michałem! Wyjęłam lustrzankę z torby i wróciłam do chłopaków. - Przecież jeeszcze zdjęcie z Tobą! - wyszczerzyłam się i podałam aparat Bartkowi.
- O tak! Najlepsze fotki wszech czasów robione przez najlepszego fotografa wszech czasów! - ekscytacja Bartka rozwala na łopatki. - Ale może usiądźcie bo ten... trochę dziwnie wyglądacie. Ty taaaaaki a ona taka. No rozumiecie. - Kurek pokazywał co ma na myśli taaaaki i taka.
- No dobra. - usiedliśmy na łóżku, Michał objął mnie ramieniem.
- Uśmiech! - krzyknął Bartek i zrobił zdjęcie. - No okej teraz cmoknij go w policzek! Perfekcyjny pomysł.
Popatrzyliśmy na siebie z Michałem i wybuchnęliśmy śmiechem.
- No to się nam wczuł. - szepnęłam mu do ucha po czym wykonałam prośbę Kurka i uwiecznił naszego całusa.
- Teraz Michał Majce. - Michał delikatnie musnął mój policzek a ja opuszkami palców zakryłam usta. Tak jak to bywa przy tych słodkich fotkach.
- Wiesz co Bartek? Sądzę, że już wystarczy.
- No ok ok. Ale siadać tutaj i dodawać to i to już!- powiedział stanowczo wskazując miejsce przy laptopie.
- Dobra tato, dobra. - usiadłam i zgrałam zdjęcia. Wspólnymi siłami wybraliśmy to jak mnie Michał całuje.
Po dodaniu zdjęcia zeszliśmy na stołówkę gdzie siedzieli już w sumie wszyscy zajadając się pierogami ruskimi. Wzięliśmy swoje porcje i dosiedliśmy się do stolika, w którym siedzieli wszyscy siatkarze. Igła jak zwykle pełen w skowronkach sypał kawałami a reszta śmiała się chociaż nie były one do końca śmieszne. Po obiedzie Anastasi kazał nam się zebrać na hali bo chce nam coś przekazać. Po odłożeniu naczyń udaliśmy się we wskazane miejsce.
- Wszyscy? - zapytał AA kiedy usiedliśmy na parkiecie.
- Taaak. - odparliśmy chórem.
- No dobra. - klasnął w ręce. - Zgrupowanie dobiegło końca. - na te słowa oczywiście krzyk i wrzawa. - Ohoo nie cieszcie się tak! Za niedługo znów się spotykamy. I gwarantuje, że będzie jeszcze większy wycisk. - zaśmiał się i przeniósł wzrok na mnie. - Oh Majka. Najbardziej mi jest żal żegnać się z Tobą! Mam nadzieję, że nie odmówisz kiedy zaprosimy Cię na kolejne tygodnie męczarni z nami? - uniósł jedną brew.
- Jeny, no oczywiście że się zgodzę! Już mi się płakać chce jak sobie pomyślę, że was nie będę widzieć. - przetarłam wyimaginowaną łzę i zaśmiałam się.
- Majeczko! Don't worry już ja zadbam o to żebyś widywała nas częściej. - Zibi objął mnie ramieniem.
- No tak! Zrobi się jakieś spotkanie albo... imprezkę! - wypalił Igła a cała sala wybuchła śmiechem.
- Aha Majka mamy coś dla ciebie. - oznajmił Kurek.
- Dla mnie? - zdziwiłam się.
- No dla ciebie! - oburzył się i wyszedł z hali.
- No ciekawe co wymyśliliście... - oparłam głowę na ręce.
- Zamknij oczy. - usłyszałam głos Michała a po chwili zakrył mi oczy dłońmi. Staliśmy tak chwilę, wokół zrobiło się troszkę zamieszania ale po chwili usłyszałam głos.
- Tadam! - krzyknął Kurek a Michał zdjął dłonie z moich oczu.
- No nie wierzę! - uśmiechnęłam się szeroko. Kurek wniósł dość duży plakat, na którym widniał napis : 'Dla najlepszej fizjoterapeutki na świecie! ' plus podpisy wszystkich zawodników i sztabu szkoleniowego oraz parę zdjęć. - Jesteście kochani! - wyściskałam i wycałowałam każdego po kolei.
- A tak właśnie żegnamy naszą kochaną Majkę! - no tak nie obyłoby się bez kręcenia całego zdarzenia przez Igłę.
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę. Głównie Andrea przedstawiał chłopakom postępy jakie zrobili w ciągu tych tygodni. Nieco smutni ale pełni radości wyszliśmy z hali i udaliśmy się do swoich pokoi. Była już trzynasta więc przełożyłam torbę z laptopem i moją podręczną przez ramię i otworzyłam drzwi. Wyniosłam duże walizki przed drzwi i spojrzałam jeszcze raz na mój pokój. Kurcze, tyle się tutaj działo. Nie chce mi się stąd jechać. Nie chce tego wszystkiego zostawiać. Jedyne czego jestem pewna to to, że te wspomnienia na długo pozostaną w mojej pamięci. Często będę do nich wracać z uśmiechem na twarzy.
- Może pomóc pani? - w drzwiach stanął Michał i oparł się o ścianę.
- Skoro nalegasz. - wyszczerzyłam się i zamknęłam drzwi. - A ty swoje już zaniosłeś?
- No tak. Wiedziałem, że ty pewnie będziesz się wlokła z nimi więc wolałem Ci pomóc.
- Oho, jakiś milusi!
- Cały ja!
Weszliśmy na parking a Michał włożył moje walizki i plakat to auta. Wróciliśmy jeszcze, żeby się pożegnać z wszystkimi.
- No to siemaneczko, do zobaczenia. - Winiarski przybił piątkę z wszystkimi. - Ja się zwijam bo już późno.
- Ej Winiar pozdrów mamę! - dodał Igła z ogromnym uśmiechem na twarzy.
- Wpadnij na ciastko, sam ją pozdrowisz.
- Wpadnę, wpadnę. Ale i tak ją pozdrów.
- No dobrze. Majeczka. - odwrócił się do mnie. - Będę strasznie tęsknić za tobą! - objął mnie mocno. Wtuliłam się w jego tors i znów poczułam ten specyficzny zapach jego perfum, który drażnił moje nozdrza. Drażnił ale przyjemnie.
- Ja za tobą też i to bardzo, bardzo! - odkleiłam się od niego.
- Masz mój numer. Dzwoń do mnie o każdej porze dnia i nocy. - powiedział trzymając mnie za rękę.
- Tak jest panie kapitanie. - zasalutowałam.
- Do zobaczenia wkrótce mam nadzieję. - objął mnie jeszcze raz.
- Do zobaczenia. - uśmiechnął się i odszedł. - Michał! - krzyknęłam i podbiegłam do niego. - Zapomniałam o jednym! - cmoknęłam go w policzek.
- Wariatka. - pstryknął mnie w nos i pocałował.
- Uważaj na siebie! - pomachałam mu a on odjechał. - No to co chłopaki. Na mnie też czas. - oznajmiłam dołączając do grupki.
- Majeczka będziemy tęsknić! - przytulił mnie Ziomek.
- Ja za wami też! Kurcze już nie mogę się doczekać kolejnego spotkania. - uśmiechnęłam się i pożegnałam się z wszystkimi.
- E blondyneczko. - usłyszałam głos za sobą kiedy otwierałam drzwi od samochodu.
- No Kuraś! - rzuciłam mu się w ramiona. - Jeszcze Ty!
- Jak mogłaś o mnie zapomnieć, eh.
- Daj spokój. - cmoknęłam go w policzek.
- No więc... Będę tęsknić za Tobą tak strasznie, strasznie. Będzie mi brakować tego twojego głupiego dogadywania i cwaniackiego uśmieszku. - przytulił mnie jeszcze raz do siebie.
- Kurcze Bartuś. Mam nadzieję, że spotkamy się niedługo.
- Też tak myślę. Jak znajdę tylko czas to będę dzwonić i przyjadę sam albo z Winiarem czy kimś innym.
- Super pomysł. No to miłej drogi. - cmoknęłam go w policzek.
- Uważaj na siebie. Hej mała. - pomachał mi i udał się z walizkami w stronę swojego pojazdu.
Zaciągnęłam się ostatni raz tym spalskim powietrzem i wsiadłam do auta. Rzuciłam torbę na drugie siedzenie i zapięłam pasy. Przekręciłam kluczyk w stacyjne. No nie! Tylko nie to. Nie teraz. Zapal, zapal. Proszęę. Niestety... Moja fura zawodzi kiedy jest najbardziej potrzebna! Uderzyłam dłonią w kierownice i odchyliłam głowę w tył. No świetnie. Ciekawe jak teraz dostanę się do domu.
- Czemu nie jedziesz? - niespodziewanie Kurek otwiera drzwi.
- Wyobraź sobie, że... Nie zapalił.
- Co? Twoje auto nie odpaliło? - prychnął.
- No dasz wiarę? - wzruszyłam ramionami.
- Pakuj się do mnie. Zawiozę Cię.
- Żartujesz sobie? Mieszkam we Wrocławiu.
- Trudno. Przecież nie zostawię Cię tutaj samej.
Nie zostawił mi żadnego wyboru. Przenieśliśmy moje walizki do jego auta i odjechaliśmy. Słońce prażyło niemiłosiernie a piosenka z radia umilała nam czas.
- Z kim mieszkasz? - zapytał Bartek.
- Mama, tata, brat.
- O to tak jak ja. W sumie to nie na długo...
- Dlaczego?
- Za trzy miesiące wyjeżdżam do Moskwy. Kontrakt z Dynamem.
- Aha no tak, zapomniałam. Nie szkoda Ci wyjeżdżać?
- Szczerze? Cholernie. Żałuję, że się pod tym podpisałem.
- Kurde no nie dziwie się. Kompletnie sam setki kilometrów od domu. - ziewnęłam.
- Jakoś dam radę. Śpiąca?
- No tak troszkę.
- To idź spać a nie męcz się.
- Ale nie dojedziesz.
- Napisz mi adres to dojadę. Jak się zgubię to Cię obudzę. - zaśmiał się.
Zapisałam mu numer i odłożyłam kartkę obok skrzyni biegów. Ułożyłam się wygodnie z bluzą Kurka pod głową i zasnęłam.
___________________________
Rozdział miał być dopiero we wtorek ale skoro już jest gotowy to postanowiłam go dodać dziś. Eh, koniec spalskiej sielanki. Trzeba wrócić do rzeczywistości. Jak sobie poradzą bohaterowie? Dowiedzie się wkrótce. Już mi się roi mnóstwo pomysłów jak kontynuować losy. Na dziś tyle! Pamiętajcie o komentarzach! 20 i następny! :)Do napisania ;*
+ Dziękuję za szablon ♥
- Mam tabletki u siebie. Idziesz? - wyplątałam się z jego uścisku.
- A mam inne wyjście? - zaśmiał się.
Po cichu na palcach wyszliśmy z pokoju Kurka i Winiara i udaliśmy się do mojego królestwa. Michał usiadł na łóżku przykrywając się kołdrą a ja przykucnęłam nad torbą lekarską. Wyjęłam z niej Ibumrom i usiadłam obok Michała.
- Trzymaj. - podałam mu paczkę i schyliłam się po wodę, która stała przy łóżku.
- Zbawienie. - uśmiechnął się i połknął tabletkę.
- Mam nadzieję. - uczyniłam to samo i wślizgnęłam się pod kołdrę.
- Uhu teraz będzie ciepluśko. - potarł dłonie i objął mnie ramieniem.
- Michał... Co się wczoraj działo? Bo wiesz, nie bardzo pamiętam. - niepewnie spytałam i wtuliłam się w jego tors.
- W sumie to ja za bardzo tez nie pamiętam. Na pewno wiem, że zakładałaś się z Ziomkiem kto więcej wypije.- zaśmiał się pod nosem.
- No co ty?! I kto wygrał?
- Oczywiście, że ty. - klepnął mnie dłonią. - Ziomek był już trochę upity więc więcej nie mógł w siebie wlać.
- Uf! Dobrze, że nie przegrałam. - zaśmiałam się.
- Oj tam. Szerze? Nie pamiętam co ja robiłem...
Całą godzinę głowiliśmy się co robiliśmy wczoraj. Czy nie narobiliśmy czegoś głupiego no i jak wgl wróciliśmy do ośrodka? Czy AA nas widział? O jezusie wtedy to by była akcja.. No tak naszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi.
- Wejść. - krzyknęłam. Drzwi się uchyliły a zza nich wyłonił się kompletnie zmięty Kurek.
- Wodyyyy. - wyglądał jak zombie.
- Haha, łap. - Michał rzucił mu wodę. Bartek upił łyk (wypił połowę butelki!) i położył się obok nas. Tak, obok nas! Sama nie wiem jak to zrobiliśmy ale leżeliśmy w trójkę na jednym łóżku.
- Jest dziesiąta, pasuje już wstawać. O trzynastej wyjeżdżamy... - Michał przerwał ciszę.
- Nie mogę uwierzyć, że już was nie zobaczę. - wychlipiałam i objęłam ich obu.
- Te mała! Co ty sobie myślisz, że Ci damy spokój? - prychnął Kurek. - Przecież widzimy się za trzy dni!
- Trzy dni? - ee WTF?
- No tak! Przyjeżdżamy z Winiarem na jakąś pizze czy cuś!
- Haha, głupki!
Oboje wzruszyli ramionami. Takie rozwiązanie w sumie mi odpowiada. Tęsknie gdy nie ma ich godzinę a co dopiero wytrzymać bez nich kilka dni, tygodni nie wspomnę o miesiącach... Będzie mi ich naprawdę brakować i chyba przepłacze kilka nocy zanim mi przejdzie. Chłopcy po dwudziestu minutach poszli do siebie. Mi nie zostało nic innego jak ogarnięcie siebie i pokoju. Wzięłam gorący prysznic, przebrałam się i zrobiłam makijaż. Była jedenasta więc postanowiłam spakować wszystkie swoje rzeczy. Wyjęłam ciuchy z szafy i poskładane włożyłam do walizki, którą postawiłam przy drzwiach razem z torbą lekarską, którą miałam zamiar oddać doktorowi Janowi. Laptopa włożyłam do osobnej torby, lustrzankę i książkę do torby podręcznej a kosmetyczkę upchałam do jednej z walizek. Takim oto sposobem byłam gotowa do wyjazdu. Obiad mieliśmy o dwunastej z racji wyjazdu więc postanowiłam iść po chłopaków i zejść na dół. Oczywiście bez pukania weszłam do pokoju moich dwóch dryblasów.
- Ubierz się! - krzyknęłam na widok Michała w samym ręczniku przepasanym na biodrach.
- E no co ty! Tak lepiej. - uśmiechnął się cwaniacko i poruszał biodrami.
- Pf! - rzuciłam w niego poduszka i usiadłam obok Kurka, który robił coś na laptopie. - Co robisz? - zapytałam opierając się o niego.
- Dodaje nasze zdjęcie. Muszę się Tobą pochwalić! - wyszczerzył się. Faktycznie dodawał zdjęcie na facebook'a.
- Ok, gotów. - oznajmił Michał wychodząc z łazienki.
- No właśnie! Michał! - krzyknęłam i wybiegłam z pokoju. Przypomniałam sobie, że nie mam przecież zdjęć z Michałem! Wyjęłam lustrzankę z torby i wróciłam do chłopaków. - Przecież jeeszcze zdjęcie z Tobą! - wyszczerzyłam się i podałam aparat Bartkowi.
- O tak! Najlepsze fotki wszech czasów robione przez najlepszego fotografa wszech czasów! - ekscytacja Bartka rozwala na łopatki. - Ale może usiądźcie bo ten... trochę dziwnie wyglądacie. Ty taaaaaki a ona taka. No rozumiecie. - Kurek pokazywał co ma na myśli taaaaki i taka.
- No dobra. - usiedliśmy na łóżku, Michał objął mnie ramieniem.
- Uśmiech! - krzyknął Bartek i zrobił zdjęcie. - No okej teraz cmoknij go w policzek! Perfekcyjny pomysł.
Popatrzyliśmy na siebie z Michałem i wybuchnęliśmy śmiechem.
- No to się nam wczuł. - szepnęłam mu do ucha po czym wykonałam prośbę Kurka i uwiecznił naszego całusa.
- Teraz Michał Majce. - Michał delikatnie musnął mój policzek a ja opuszkami palców zakryłam usta. Tak jak to bywa przy tych słodkich fotkach.
- Wiesz co Bartek? Sądzę, że już wystarczy.
- No ok ok. Ale siadać tutaj i dodawać to i to już!- powiedział stanowczo wskazując miejsce przy laptopie.
- Dobra tato, dobra. - usiadłam i zgrałam zdjęcia. Wspólnymi siłami wybraliśmy to jak mnie Michał całuje.
Po dodaniu zdjęcia zeszliśmy na stołówkę gdzie siedzieli już w sumie wszyscy zajadając się pierogami ruskimi. Wzięliśmy swoje porcje i dosiedliśmy się do stolika, w którym siedzieli wszyscy siatkarze. Igła jak zwykle pełen w skowronkach sypał kawałami a reszta śmiała się chociaż nie były one do końca śmieszne. Po obiedzie Anastasi kazał nam się zebrać na hali bo chce nam coś przekazać. Po odłożeniu naczyń udaliśmy się we wskazane miejsce.
- Wszyscy? - zapytał AA kiedy usiedliśmy na parkiecie.
- Taaak. - odparliśmy chórem.
- No dobra. - klasnął w ręce. - Zgrupowanie dobiegło końca. - na te słowa oczywiście krzyk i wrzawa. - Ohoo nie cieszcie się tak! Za niedługo znów się spotykamy. I gwarantuje, że będzie jeszcze większy wycisk. - zaśmiał się i przeniósł wzrok na mnie. - Oh Majka. Najbardziej mi jest żal żegnać się z Tobą! Mam nadzieję, że nie odmówisz kiedy zaprosimy Cię na kolejne tygodnie męczarni z nami? - uniósł jedną brew.
- Jeny, no oczywiście że się zgodzę! Już mi się płakać chce jak sobie pomyślę, że was nie będę widzieć. - przetarłam wyimaginowaną łzę i zaśmiałam się.
- Majeczko! Don't worry już ja zadbam o to żebyś widywała nas częściej. - Zibi objął mnie ramieniem.
- No tak! Zrobi się jakieś spotkanie albo... imprezkę! - wypalił Igła a cała sala wybuchła śmiechem.
- Aha Majka mamy coś dla ciebie. - oznajmił Kurek.
- Dla mnie? - zdziwiłam się.
- No dla ciebie! - oburzył się i wyszedł z hali.
- No ciekawe co wymyśliliście... - oparłam głowę na ręce.
- Zamknij oczy. - usłyszałam głos Michała a po chwili zakrył mi oczy dłońmi. Staliśmy tak chwilę, wokół zrobiło się troszkę zamieszania ale po chwili usłyszałam głos.
- Tadam! - krzyknął Kurek a Michał zdjął dłonie z moich oczu.
- No nie wierzę! - uśmiechnęłam się szeroko. Kurek wniósł dość duży plakat, na którym widniał napis : 'Dla najlepszej fizjoterapeutki na świecie! ' plus podpisy wszystkich zawodników i sztabu szkoleniowego oraz parę zdjęć. - Jesteście kochani! - wyściskałam i wycałowałam każdego po kolei.
- A tak właśnie żegnamy naszą kochaną Majkę! - no tak nie obyłoby się bez kręcenia całego zdarzenia przez Igłę.
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę. Głównie Andrea przedstawiał chłopakom postępy jakie zrobili w ciągu tych tygodni. Nieco smutni ale pełni radości wyszliśmy z hali i udaliśmy się do swoich pokoi. Była już trzynasta więc przełożyłam torbę z laptopem i moją podręczną przez ramię i otworzyłam drzwi. Wyniosłam duże walizki przed drzwi i spojrzałam jeszcze raz na mój pokój. Kurcze, tyle się tutaj działo. Nie chce mi się stąd jechać. Nie chce tego wszystkiego zostawiać. Jedyne czego jestem pewna to to, że te wspomnienia na długo pozostaną w mojej pamięci. Często będę do nich wracać z uśmiechem na twarzy.
- Może pomóc pani? - w drzwiach stanął Michał i oparł się o ścianę.
- Skoro nalegasz. - wyszczerzyłam się i zamknęłam drzwi. - A ty swoje już zaniosłeś?
- No tak. Wiedziałem, że ty pewnie będziesz się wlokła z nimi więc wolałem Ci pomóc.
- Oho, jakiś milusi!
- Cały ja!
Weszliśmy na parking a Michał włożył moje walizki i plakat to auta. Wróciliśmy jeszcze, żeby się pożegnać z wszystkimi.
- No to siemaneczko, do zobaczenia. - Winiarski przybił piątkę z wszystkimi. - Ja się zwijam bo już późno.
- Ej Winiar pozdrów mamę! - dodał Igła z ogromnym uśmiechem na twarzy.
- Wpadnij na ciastko, sam ją pozdrowisz.
- Wpadnę, wpadnę. Ale i tak ją pozdrów.
- No dobrze. Majeczka. - odwrócił się do mnie. - Będę strasznie tęsknić za tobą! - objął mnie mocno. Wtuliłam się w jego tors i znów poczułam ten specyficzny zapach jego perfum, który drażnił moje nozdrza. Drażnił ale przyjemnie.
- Ja za tobą też i to bardzo, bardzo! - odkleiłam się od niego.
- Masz mój numer. Dzwoń do mnie o każdej porze dnia i nocy. - powiedział trzymając mnie za rękę.
- Tak jest panie kapitanie. - zasalutowałam.
- Do zobaczenia wkrótce mam nadzieję. - objął mnie jeszcze raz.
- Do zobaczenia. - uśmiechnął się i odszedł. - Michał! - krzyknęłam i podbiegłam do niego. - Zapomniałam o jednym! - cmoknęłam go w policzek.
- Wariatka. - pstryknął mnie w nos i pocałował.
- Uważaj na siebie! - pomachałam mu a on odjechał. - No to co chłopaki. Na mnie też czas. - oznajmiłam dołączając do grupki.
- Majeczka będziemy tęsknić! - przytulił mnie Ziomek.
- Ja za wami też! Kurcze już nie mogę się doczekać kolejnego spotkania. - uśmiechnęłam się i pożegnałam się z wszystkimi.
- E blondyneczko. - usłyszałam głos za sobą kiedy otwierałam drzwi od samochodu.
- No Kuraś! - rzuciłam mu się w ramiona. - Jeszcze Ty!
- Jak mogłaś o mnie zapomnieć, eh.
- Daj spokój. - cmoknęłam go w policzek.
- No więc... Będę tęsknić za Tobą tak strasznie, strasznie. Będzie mi brakować tego twojego głupiego dogadywania i cwaniackiego uśmieszku. - przytulił mnie jeszcze raz do siebie.
- Kurcze Bartuś. Mam nadzieję, że spotkamy się niedługo.
- Też tak myślę. Jak znajdę tylko czas to będę dzwonić i przyjadę sam albo z Winiarem czy kimś innym.
- Super pomysł. No to miłej drogi. - cmoknęłam go w policzek.
- Uważaj na siebie. Hej mała. - pomachał mi i udał się z walizkami w stronę swojego pojazdu.
Zaciągnęłam się ostatni raz tym spalskim powietrzem i wsiadłam do auta. Rzuciłam torbę na drugie siedzenie i zapięłam pasy. Przekręciłam kluczyk w stacyjne. No nie! Tylko nie to. Nie teraz. Zapal, zapal. Proszęę. Niestety... Moja fura zawodzi kiedy jest najbardziej potrzebna! Uderzyłam dłonią w kierownice i odchyliłam głowę w tył. No świetnie. Ciekawe jak teraz dostanę się do domu.
- Czemu nie jedziesz? - niespodziewanie Kurek otwiera drzwi.
- Wyobraź sobie, że... Nie zapalił.
- Co? Twoje auto nie odpaliło? - prychnął.
- No dasz wiarę? - wzruszyłam ramionami.
- Pakuj się do mnie. Zawiozę Cię.
- Żartujesz sobie? Mieszkam we Wrocławiu.
- Trudno. Przecież nie zostawię Cię tutaj samej.
Nie zostawił mi żadnego wyboru. Przenieśliśmy moje walizki do jego auta i odjechaliśmy. Słońce prażyło niemiłosiernie a piosenka z radia umilała nam czas.
- Z kim mieszkasz? - zapytał Bartek.
- Mama, tata, brat.
- O to tak jak ja. W sumie to nie na długo...
- Dlaczego?
- Za trzy miesiące wyjeżdżam do Moskwy. Kontrakt z Dynamem.
- Aha no tak, zapomniałam. Nie szkoda Ci wyjeżdżać?
- Szczerze? Cholernie. Żałuję, że się pod tym podpisałem.
- Kurde no nie dziwie się. Kompletnie sam setki kilometrów od domu. - ziewnęłam.
- Jakoś dam radę. Śpiąca?
- No tak troszkę.
- To idź spać a nie męcz się.
- Ale nie dojedziesz.
- Napisz mi adres to dojadę. Jak się zgubię to Cię obudzę. - zaśmiał się.
Zapisałam mu numer i odłożyłam kartkę obok skrzyni biegów. Ułożyłam się wygodnie z bluzą Kurka pod głową i zasnęłam.
___________________________
Rozdział miał być dopiero we wtorek ale skoro już jest gotowy to postanowiłam go dodać dziś. Eh, koniec spalskiej sielanki. Trzeba wrócić do rzeczywistości. Jak sobie poradzą bohaterowie? Dowiedzie się wkrótce. Już mi się roi mnóstwo pomysłów jak kontynuować losy. Na dziś tyle! Pamiętajcie o komentarzach! 20 i następny! :)Do napisania ;*
+ Dziękuję za szablon ♥
Kiedy nastepny ? Oby jak najszybciej :))
OdpowiedzUsuńTaak jak zawsze : Boskie , Świetne , NajlepszE !
OdpowiedzUsuńJak ja bym już chciała czytać następny rooozdział <3
Super, ale kiedy na 2 blogu :(
OdpowiedzUsuńŚwietny szablon, tak jak i rozdział, aż się dziwnie, że nie ma tu jeszcze komentarzy ; )
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, że szybko wrócą do Spały ; )
Pozdrawiam ^^
świetne .. napiszesz też na drugim blogu . ? błagaam . :333
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział . ; >>
OdpowiedzUsuńMam DOBRĄ wiadomość.. ; D Jednak będę nadal pisać na moim blogu, a na dodatek stworzyłam nowego i mam masę pomysłów na niego . ; p Link podany jest na "żyj teraźniejszością..". Mile widziane komentarze i pomoc w rozpromowaniu bloga . ;>
świetny pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńjejciuuuu cudowna historia ;d
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że Winiar bedzie z Majką ;)
Ojejku dodawaj szybciej, bo się niecierpliwie xD
OdpowiedzUsuńAwww... Boskie^^
OdpowiedzUsuńKocham! <3
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny bo sie juz nie moge doczekac :D
OdpowiedzUsuńświetne czekan na nastepnyt na drugim blogu rownież ;p
OdpowiedzUsuńlove.love.love <3
OdpowiedzUsuńsuper rozdział ♥
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanko ;)
OdpowiedzUsuńz pewnością bedę tu często zaglądać <3
genialne ;)
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwościa na kolejny rozdział ;P
OdpowiedzUsuńniech prędko wracają do tej Spały! ;p
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńsuperowe to jest ;P
OdpowiedzUsuńDługo mnie tu nie było ;), wchodzę a tu proszę- dwa nowe rozdziały ;P. Opowiadania wciągające jak mało które o siatkarzach ;D pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejne części ;*
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział ?
OdpowiedzUsuń