niedziela, 24 marca 2013

~ Rozdział 9

Majka


Od samego rana chodziłam uśmiechnięta od ucha do ucha. Jeszcze bardziej mi się humor poprawiał na samą myśl o tym, że spotkam chłopaków a co najważniejsze Michała. Jest już czternasta a Bartka nadal nie ma. Pf! Z nim to się umawiać.. Fakt muszę być mu wdzięczna bo zgodził się jechać po moje auto i jeszcze po mnie, żebyśmy razem pojechali do Bełchatowa. Rodzice pojechali też na kilka dni na wakacje a Marcin z Kornelią też się gdzieś ulotnili. Czekałam więc jak głupia na Kurka aż w końcu  się zjawił. Wpakował moją walizkę do auta  i pojechaliśmy. Przez większą połowę drogi śmialiśmy się i gadaliśmy o pierdołach ale odczuwałam, że go coś gryzie. Że chce się ze mną czymś podzielić ale nie może? nie chce?
- Bartuś, co się dzieje? - zapytałam w końcu.
- Nic. Co ma się dziać? - wzruszył ramionami i uśmiechnął się.
- No właśnie nie wiem, dlatego pytam. - odwróciłam się tułowiem w jego stronę.
- Nic a nic bejbe.  - poruszał zabawnie brwiami i roześmiał się.
- No dobrze, dobrze! - poczochrałam go po włosach i wróciłam do poprzedniej pozycji.
Reszta drogi minęła nam całkiem miło i bez żadnych niespodzianek. Powiedziałam mu o moich planach dotyczących Michała. U Bartka byliśmy jakoś około osiemnastej. Jak przystało na Kurka wziął mi bagaż i wyjechaliśmy windą na ostatnie piętro. Co  jak co ale blok wypasiony. Jeżeli tu jest tak ładnie to ciekawa jestem środka.  Wyszliśmy z windy i podeszliśmy do jednych z drzwi. Bartek otworzył je i weszliśmy do środka. Było  tak cicho, że aż strasznie. Rozebraliśmy się i pociągnął mnie za rękę do salonu. Nie zdążyłam mrugnąć a przed nami pojawiło się stado dwumetrowych goryli! Połowę twarzy znałam a reszta to obiekty westchnień sprzed telewizora.
- Majka! - pierwszy podbiegł do mnie Igła i  mocno mnie przytulił. - Stęskniłem się!
- Tak ja też. - zaśmiałam się i wyrwałam się z igłowych objęć ale nie na długo bo zaraz w ramiona wziął mnie Nowakowski.
- Dobrze Cię znów widzieć. - wydarł dosłownie wydarł mi się do ucha! Od razu go odepchnęłam i ochrzaniłam.
- Piotrek! Ogłuchnę! - zaśmiałam się łapiąc się za ucho.
Pośmialiśmy się trochę i poznałam resztę chłopaków. Co za szok! Bartek podzwonił nawet do ludzi z Rzeszowa żeby wpadli tylko dlatego, że ja przyjeżdżam.  Usiedliśmy na kanapie/fotelu/podłodze  i zaczęliśmy imprezkę. W sumie oni zaczęli już zanim się pojawiliśmy ale to drobny szczegół... Uporczywie szukałam wzrookiem Michała ale na marne. Nigdzie go nie widziałam. Może dowiedział się, że przyjeżdżam i dlatego nie przyszedł? Mogłam się tego spodziewać. Czy ja serio myślałam, że porozmawiam z nim dzisiaj tak na poważnie? Że wytłumaczę mu wszystko i powiem co czuję? Idiotka.
- Nie smuć się! Winiar przyjdzie. - Bartek objął mnie ramieniem.
- A co jeśli nie?
- Nie ma takiej opcji! - poczochrał mnie po włosach.
- W takim razie pijemy. - klepnęłam go w udo i wzięłam się za picie.
Kieliszek za kieliszkiem, piwo za piwem. W głowie trochę szumiało ale jeszcze się trzymałam na nogach. Nawet nie wiem w jaki sposób Zibi wytargał mnie do tańca. Ten to umie wywijać. Kręcił mną jak spirala. Podobało mi się to do czasu kiedy zrobiłam się kompletnie blada i jedyne o czym marzyłam to widok miski.
Kulturalnie go przeprosiłam i wybiegłam na balkon. Zaczerpnęłam świeżego powietrza i było znacznie lepiej. Swoją drogą widok z balkonu był genialny! Widać połowę Bełchatowa. Wszystko oświetlone, no magia. Stałam oparta o poręcz aż w pewnym momencie poczułam czyiś dotyk na moich biodrach a chwile później jego głowę opartą o moje ramie. Od razu wiedziałam kto to. Położyłam dłonie na jego rękach i zaciągnęłam się wonią jego perfum.
- W końcu jesteś. - wyszeptałam w końcu.
- Jak mógłbym do Ciebie nie przyjść? - zaśmiał się cicho.
- Musimy porozmawiać. - odwróciłam się do niego przodem.
- Tak, ale najpierw... - nie dokończył, bezczelnie wpił się w moje usta a ja momentalnie się rozpłynęłam. Tak dużo chciałam mu powiedzieć....

- Majka? Majka! Majka pobudka. - poczułam mocne uderzenie w bark.
- Co się dzieje?! - wrzasnęłam momentalnie.
- No nic! Przysnęłaś a już dojechaliśmy!
- Jaja sobie robisz? - opadłam na oparcie. Czyli to był tylko sen. Bomba.
- A co jakiś superaśny sen? - poruszał zabawnie brwiami.
- Żebyś wiedział. - wywróciłam oczami i wysiadłam z auta. Po wcześniejszym zabraniu bagaży ruszyłam z Bartkiem do środka. Blok łudząco podobny do tego w śnie. He zabawne.. Wyjechaliśmy WINDĄ na OSTATNIE piętro. I weszliśmy do mieszkania. Zdjęłam trampki i z nadzieją na suprajs poczłapałam do salonu. A tu... tylko Dziku!
- Majka! - od razu rzucił mi się w ramiona.
- Cześć Michałku. - odwzajemniłam uścisk no bo jak inaczej?
- Nic się nie zmieniłaś.. - wyszczerzył się.
- E no co ty! Trzy dni! Przecież to tak dużo! Musiałam się zmienić. - zaczęłam się obracać wokół własnej osi po czym wybuchłam śmiechem razem z Kubiakiem i Kurkiem.
-  Oj Krawczyk, Krawczyk! - poczochrał mnie po włosach.
- Chodź młoda pokaże Ci tymczasowe lokum. - puściłam oczko Michałowi i wybiegłam po schodach za Bartkiem. Cholerenie tutaj dziwnie. Dość, że mieszkają w bloku to jeszcze  mają schody w mieszkaniu?
- Wiem, że warunki nie są rewelacyjne ale przynajmniej do jutra będziesz zmuszona spać u mnie.
- No coś ty! Przecież mogę się przekimać na ziemi. Dla mnie nie ma problemu. - machnęłam dłonią rozglądając się po pokoju. Dość, że jest tu ładnie to jeszcze tak czysto!
- Zapomnij. Śpisz na łóżku ja na ziemi.
- No daj spokój!
- Jesteś gościem. - upiera się.
- Jasne jasne. - przewróciłam oczami. - Mogę skorzystać  z toalety?
- A no tak! Pierwsze drzwi po lewej. - uśmiechnął się i zbiegł na dół.
Zabrałam ciuchy z walizki i weszłam do łazienki. Wzięłam dość długi prysznic i zaczęłam się ogarniać. Z racji tego, że jest lato i jakoś po dziewiętnastej ubrałam spodenki i bluzkę. Włosy przesuszyłam i rozczesane pozostawiłam nieupięte. Odniosłam do pokoju resztę ciuchów i wyjęłam z torby telefon wykręcając numer mamy. Po kilki sygnałach odebrała.
- No hej córuś, jak tam?
- W porządku. Jesteśmy już u chłopaków. A jak u was?
- Rewelacyjnie! Właśnie siedzimy sobie w jacuzzi!
- Takim to dobrze... W takim razie nie przeszkadzam. Odezwijcie się czasami. - zaśmiałam się.
- I vice versa! Pozdrów Bartusia! Do usłyszenia.
- Dziękuje, pozdrów tatę. - rozłączyłam się.
Schowałam telefon do tylniej kieszeni i zbiegłam na dół. Światło było zapalone w salonie więc od razu się tam skierowałam. Nawet nie zdążyłam przekroczyć progu a rozległ się dźwięk dzwonka. Zadeklarowałam się, że otworze. Wróciłam do drzwi i przekręcając zamek otworzyłam je. Pierwszy w oczy rzucił mi się bukiet czerwonych róż a zaraz zza nich uśmiechnięty od ucha do ucha Bartman. Zaraz zza jego pleców wyłonił się Pit, Guma, Żygadło i dziesięciu innych, których kompletnie nie znałam.
- Zibi! - rzuciłam się na ramiona pierwszemu i obdarowałam go soczystym buziakiem w policzek.
- Ekhem! - chrząknął Piter.
- Pit! - coby nie było do niego tez się przytuliłam i cmoknęłam go.
- Od razu lepiej. - wyszczerzył się.
- A my? - wtrącił cholernie uroczy brunet z cholernie pięknymi oczami i cholernie łamanym polskim.
- Wy? Pf! Może kiedyś. - wzruszyłam ramionami.
- No właźcie! - nie zdążyłam dokończyć  a obok już pojawił się Kurek i obejmując mnie ramieniem zaprosił gości do środka.
- Nie mówiłeś, ze będą goście...
- Przecież laska zaprosiłem ich specjalnie żebyście się poznali!
- Wariat? - zaśmiałam sie.
- Odezwała się! - poczochrał mnie.
- Ej! - sprzedałam mu mukę i pobiegłam do salonu.
Poznałam się z wszystkimi nowymi chłopakami i usiadłam razem z nimi przy stole, na którym oczywiście już polewał się alko. Nie minęły 3 minuty a do mieszkania wparowało około dwudziestu osób! Totalny rozpierdziel. Pojawiło się dużo siatkarzy z Resovii a nawet z Jastrzębskiego. Wszyscy się porozbierali i każdy znalazł dla siebie 'jakieś' miejsce do siedzenia. Zanim doszło do jakiegoś ładu składu minęło ponad godzinę. Donieśliśmy  w tym czasie miski na chipsy, cukierki i żelki. Kiedy dosiedliśmy się z Bartkiem do reszty połowa osób była już lekko wstawiona zresztą nie dziwie się... Tyle alko już poszło.. Wcisnęłam się między Zibiego a tego uroczego brunecika, z którym rozmawiałam przy drzwiach.
- No więc jak z tym buziaczkiem? - zagaił.
- Zastanowie się jeszcze. - wystawiłam mu język. - Po za tym...
- No właśnie, gdzie moje maniery! - wtrącił. - Jestem Aleks. - wyciągnął dłoń w moją stronę.
- Majka. - uścisnęłam ją.
- No więc Majka... Jak ty wytrzymałaś z tymi idiotami na tym zgrupowaniu? - zaśmiał się.
- Szczerze? Sama do końca nie wiem. - dołączyłam do niego.
Rozmowa ciągła się i nie ukrywam ten Aleks to niezły jest! Nie dość, że ładny to jeszcze miły i zabawny! Co chwile zmieniałam miejsce siedzenia w celu poznania chłopaków. Nie obyłoby się oczywiście bez picia. Łe na samą myśl mnie mdliło dlatego zostałam tylko przy paru piwach.
- Majka! Do Ciebie! - usłyszałam głos Kurka. Zaczęłam szukać go wzrokiem po pokoju ale nigdzie go nie było. - Majka! Drzwi! - aha faktycznie stał w drzwiach. Od razu się podniosłam i podeszłam do niego.
- Tak? - zapytałam stając obok niego i spoglądając w stronę drzwi. - Michał! - przez ten cały natłok zapomniałam o Winiarskim!
- Mała! - mocno przytulił mnie do siebie i pocałował. Znów on, jego zapach, ciepło, widok i smak ust.
- Wchodź do środka. - pociągnęłam go za rękę i wspólnie weszliśmy do salonu.


______________________________

W końcu pozbyłam się tego cholernego gipsu!
W końcu mogę normalnie pisać!
W końcu daje radę udostępniać rozdziały!
W końcu mogę normalnie funkcjonować!

BieberTeam jedzie już do Polski <3 <3 <3
Płakać mi się chce, że nie będę tam jutro :c :c