czwartek, 31 stycznia 2013

~ Rozdział 3


Pod nasz spalski dom dotarliśmy przed dwudziestą. Z tego co mówiła recepcjonistka Andrea wraz ze sztabem dotarli też niedawno. Wyszliśmy zatem po schodach  na trzecie piętro. Oczywiście nie obyłoby się bez tego żebym nie dostała lekkiej zadyszki.  W prawdzie idzie się przyzwyczaić ale te szpilki kompletnie mnie spowalniały i czerpały więcej sił. Z małą pomocą Winiarskie doczłapałam się do swoich drzwi. Przekręciłam kluczyk i otworzyłam je.
- Dziękuje Michale na ratunek od tej sierotki. - wskazałam palcem na Bartmana, który właśnie nas mijał. - Oraz za odprowadzenie.
- Nie ma najmniejszego problemy Mario. Polecam się na przyszłość. - chłopak ukłonił się delikatnie. - Jakaś nagroda? - poruszał zabawnie brwiami. Bez wahania wspięłam się na palce i cmoknęłam go w policzek. - Od razu lepiej. - wyszczerzył się i odszedł.
Nie zostało mi nic innego jak zrobić to samo. Ściągnęłam od razu buty i włożyłam je do pudełka. Torebkę rzuciłam na fotel a sukienkę od razu zdjęłam i założyłam uprzedni t-shirt. Powiesiłam sukienkę na wieszaku i włożyłam do szafy. Upięłam wysoko włosy i zmyłam makijaż. Ponownie się rozebrałam i wzięłam prysznic. Byłam tak zmęczona dzisiejszym dniem, że ziewałam co pięć sekund. Przebrałam się w moją piżamę i usiadłam na łóżku. Dobrze, ze miałam TV to jeszcze nie byłam aż tak odizolowana od całego świata. Włączyłam jakiś program i cała się w nim zatraciłam. Chyba sobie przysnęłam bo zerwałam sie kiedy do pokoju wszedł Bartman.
- No okej. - powiedział, podszedł do mnie i musnął mój policzek. - Proszę.
- Eee? O co chodzi? - kompletnie zgłupiałam, przecież o nic go nie prosiłam. - Zresztą.. Nie ważne. - machnęłam ręką. - Co Cie sprowadza w moje skromne progi?
- Przyszedłem po Ciebie żebyś przyszla z nami pograć. - założył ręce na biodra.
- Grać? Z wami? Niby w co? - parsknęłam.
- W pokera dziewczynko w pokera! - stuknął mnie w czoło po czym wyłączył telewizor i zaniósł do pokoju, w którym spał Igła z Nowakowskim.
- Dziękuję. - odparłam kiedy Zibi postawił mnie na stały grunt. - Cześc wam, znów. - pomachałam chłopakom.
- No skoro nalegasz. - Igła popatrzył na mnie i na chłopaków z wielkim usmiechem po czym podszedł do mnie i pocałował mnie.
- O co kurr... - nie mogłam do kończyć bo po chwili całą czternastka podchodziła do mnie i mnie całowała w policzek. - wa się tu dzieje? O co wam chodzi bo nie rozumiem? - dokończyłam kiedy z objęć wypuścił mnie Zibi. Tak Zibi. Nie mógł przegapić kolejnej okazji..
- Popatrz na swoją koszulkę. - wskazał palcem Nowakowski.
- Kurde no faktycznie. - walnęłam facepalm'a. Wszyscy zaczęli sie ze mnie śmiać.
- No dobra, dobra już przestańcie. - usiadłam na ziemi obok Igły i Możdżonka.
- No to zaczynamy. - Igła potarł dłonie i rozdał karty.
- Ale ja nie umiem grać. - oznajmiłam łapiąc za karty.
- No to się nauczysz w trakcie. - wyszczerzył się Piter.
Tak się zaczęła nasza gra. Ciągnęła sie w nieskończoność czego skutkiem była oczywiście moja przegrana. Nie umiem grać a oni perfidnie to wykorzystali.
- Hah! No chłopaki wymyślamy jakąś karę za przegranie. - wyskoczył Bartman.
- O nie, nie! Dajcie mi święty spokój. - machnęłam ręką.
- Nie ma tak. Kto przegra musi spełnić nasz warunek. Będziemy naprawdę mili. - Kurek położył dłon na moim ramieniu.
- Gr. Niech wam będzie.
- Proponuje 4 rundy po schodach góra-dół! - zaproponował Możdżonek.
- Ja sądzę, że 7 rund styknie. - dodał Zagumny.
- Zabije was... - wysyczałam przez zęby.
Dyskutowali między sobą jakieś 5 minut a ja siedziałam z boku i przyglądałam się im. Jak byli skoncentrowani wyglądali naprawdę śmiesznie.
- Ekhm. - wykrztusił Zibi i podniósł się. - Doszliśmy do wniosku, ze idealną nagrodą będzie wspaniały nocleg z każdym z nas co noc.
- Że co?! Chyba się przesłyszałam? - aha no o świetnie wymyślili.
- Dzisiaj możesz zostać u nas. - oznajmił Piter.
- Jutro u nas. Po jutrze u nich, później u nich, u nich no i jeszcze u nich no i zakończymy na Winiarze i Kurku. - zasmiał się ZB9 i przybił piątke z chłopakami.
- Chyba śnicie. - popatrzyłam na nich spode łba.
- Absolutnie. - zaprzeczył Igła. - Chyba, że..
- Chyba, że... ?- powtórzyłam.
- Przebiegniesz wokół ośrodka 2 razy nago. - dodał a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- No nie. - walnęłam otwartą dłonią w czoło. - Wybieram to pierwsze..
- Super! - ucieszyli się wszyscy po kolei.
Siedzieliśmy jeszcze może z godzinę. Ale kiedy poczułam zmęczenie od razu wygoniłam dwunastkę z pokoju. Posłusznie bez marudzenia wyszli. Zamknęłam za nimi drzwi i obróciłam się na pięcie w stronę Igły i Pitera. Obaj stali z rękami założonymi na klatce piersiowej i uśmiechali się cwaniacko.
- No i co się tak patrzycie? - burknęłam w ich stronę.
- Zastanawiamy się z kim dziś śpisz. - odparł Piter.
- Przepraszam bardzo ale było powiedziane że śpię w tym pokoju a nie w łóżku z którymś z was. - zmierzyłam ich wzrokiem.
- O nie! Nie ma mowy. Śpisz ze mną albo z Piotrkiem. - powiedział stanowczo Igła.
- Chyba śnicie.
- Nie! Była umowa. - ciągnął Ignaczak.
- Mam pomysł. - wtrącił Cichy Pit. - Połączymy łóżka. - poruszał śmiesznie brwiami.
- No dobra.. - przytaknęłam.
Po chwili leżeliśmy już w trójkę. Oczywiście ja na środku. Z powodu iż Igła non stop coś gadał obróciłam się do Piotrka i zasnęłam.

Uniosłam powieki i moim oczom ukazał się atrakcyjny męski tors. Sen? Jawa? Z reguły umiem odróżnić oba od siebie. Podniosłam głowę w celu rozpoznania terenu. No tak znajdowałam się w pokoju Ignaczaka i Nowakowskiego a osobnikiem o tym uroczym torsie był Pit, któremu spałam na klatce piersiowej. Yhy, rewelacyjnie. Mam nadzieję, że nie trafi to na 'Iglą szyte'.  Nie chce obyć obleganą przez dzikie hotki. Przeczesałam włosy z czoła i sięgnęłam po telefon, który leżał na szafce nocnej. Do końca nie wiedziałam kogo on był ale czy to ważne? Dobijała szósta. Z tradycyjnym stwierdzeniem, że szkoda czasu na spanie wyślizgnęłam się z objęć środkowego i powolutku na palcach wyszłam z łóżka. miałam małe problemy z otworzeniem drzwi ale po kilku próbach udało mi się je zwalczyć i wróciłam do swojego pokoju. Jak to zwykle bywa zrobiłam poranną toaletę, spięłąm włosy w kucyk i przebrałam się w ciuchy do biegania. Wkładając słuchawki w uszy zeszłam na hol i wybiegłam z budynku. Truchtem w stronę spalskiego lasu. Dzis totalnie wzięło mnie na refleksje więc po niecałych dwóch godzinach wróciłam do hotelu. W między czasie zaliczyłam kilka na przerw na rozciąganie oczywiście. Wybiegłam po schodach prosto do swojego pokoju.
- Co wy tu do cholery robicie? - pisnęłam kiedy zobczyłam Kubiaka, Kurka, Nowakowskiego i Ignacaka, który kręcił kamerą całe zajście.
- Marysia! Gdzie ty się podziewałaś?! - wrzasnął Chichy Pit i wtulił się we mnie.
- Byłam pobiegać a wy robicie szopkę.
- Martwimy się! Nie było Cię w łóżku.. - w tym momencie Igła skierował kamerę na siebie i poruszał śmiesznie brwiami i kontynuował kręcenie mnie. - Więc wystraszyliśmy się, że coś jest nie tak. - kontynuował.
Zaśmiałam się sama do siebie i poklepałam Piotrka po ramieniu.
- Jak widac nic mi nie jest. - dodałam po chwili.
Usiadłam obok Dzika i Kurka popijając wodę. Igła wymamrał coś do kamery w stylu : Nasza zguba się znalazła, blablabla. I skończył nagrywanie. Piotrek natomiast stał nade mną i przyglądał mi się badawczo.
- Wybaczcie ale chciałabym iść pod prysznic. - zerknęłam na nich.
- Ok, ok. Ale za dwadzieścia minut jestem po Ciebie na śniadanie. - oznajmił Kurek i wszyscy wyszli z pomieszczenia. Rozebrałam się i od razu wskoczyłam pod prysznic. Później przebrałam się i wysuszyłam włosy. Chciałam wyprostować je jeszcze ale do pokoju wszedł Kurek i niestety się nie udało.
- No co jest z Tobą? - oparł się o ścianę.
- Już idę tato.. - wyłączyłam urządzenie z prądu. Wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się do stołówki.
Wszyscy siedzieli już i zajadali się więc i ja z Bartkiem podeszliśmy do okienka. On zapakował na talerz jajecznice a ja grzecznie poprosiłam o to co zwykle. Dosiedliśmy się do dużego stolika, w którym siedzieli praktycznie wszyscy. Tylko Możdżon, Zagumny i Żygadło siedzieli w osobnym zupełnie nie wiem dlaczego. Ale nie miałam zamiaru o tym teraz myśleć.
- Majka, co to za akcja była przedtem? Postawiłaś na nogi połowę z nas. - odezwał się Zibi.
- Wyobraź sobie że poszłam tylko pobiegać a oni odstawiają jakąś szopkę z poszukiwaniem. - pacnęłam się w czoło.
- Ty biegasz? Aha. No zadziwiasz mnie z dnia na dzień. - wyszczerzył się Winiar.
- Spadaj. - wytknęłam język w jego stronę. - Trzeba dbać o kondycję.
- No, tak. |Racja mistrzu. - dodał Zibi.
- A Marysia będzie gwiazdą Igłą szyte! Muahah. - cwaniackim głosem powiedział Igła.
- Oj Krzysiu, Krzysiu.. - poklepałam go po ramieniu.- Nikt mi się nie oprze. - wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Reszta śniadania minęła w dość luźnej atmosferze.  Było po ósmej a chłopcy mieli trening dopiero o 10 więc mieliśmy sporo czasu. Po zjedzonym śniadaniu rozeszliśmy się po pokojach. Posprzątałam troszkę u siebie i położyłam się włączając laptop. Na poczcie zero nowości natomiast na facebook'u była Kornelia więc chwilę z nią porozmawiałam. Włączyłam sobie dalsze odcinki mojego ukochanego serialu Pretty Little Liars i zatapiałam się w zagadkach. Niestety mój spokój nie trwał długo bo usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę! - krzyknęłam zatrzymując odcinek.
- Mogę? - zza drzwi wychylił się Winiarski.
- Jasne, wchodź. - poklepałam miejsce obok siebie.
- Co tam nowego? - zapytał kładąc się obok mnie.
- W sumie to nic. Oglądam serial. - wskazałam na laptopa.
- To pewnie Ci przeszkadzam? - powiedział nieśmiało.
- Nie no coś ty. Istnieje jeszcze opcja zatrzymania więc damy radę. - uśmiechnęłam się.
- Masz jakieś plany na popołudnie? - przyjrzał mi się.
- Po za treningiem, nie. - odpowiedziałam dość szybko. Za szybko.
- To może zgodzisz się na jakiś spacer? - że co? Sam Michał Winiarski zaprasza mnie na randkę?
- Tak. - wyrwało mi się od razu. - Z miłą chęcią. - dodałam po chwili.
- To świetnie! Jesteśmy umówieni? - wyciągnął dłoń w moim kierunku.
- Jesteśmy umówieni. - powtórzyłam i uścisnęłam dłoń.
Michał ponownie ułożył się obok mnie i oglądaliśmy serial. W prawdzie niewiele z niego wiedział ale nawet nie zadawał zbyt dużo pytań. Po dziewiątej stwierdził, że idzie się zbierać na trening. Zrobiłam to samo. Złapałam telefon w dłoń i wyszłam za Miśkiem.
- To poczekaj idę tylko przebrać buty. - powiedział i zniknął za drzwiami swojego pokoju. Oparłam sie o ścianę i czekałam na niego.
-  Laska idziesz? - szturchnął mnie Bartman.
- Czekam na Michała.
- Okej. To ja idę bo muszę coś jeszcze zrobić. - puścił mi oczko i odszedł.
Po chwili wyszedł Michał.
- Idziemy? - uśmiechnął się.
Przytaknęłam i weszliśmy w głąb korytarza. I po schodach w dół. No właśnie schody. Powiem szczerze, ze zdążyłam się do nich przyzwyczaić!
- Gdzie chcesz mnie zabrać? - przerwałam ciszę.
- Słodka tajemnica. - wyszeptał mi do ucha po czym uśmiechnął się i weszliśmy na halę. Chłopcy wzięli się za rozgrzewkę a ja zajęłam swoje miejsce na ławce. Trener zarządził trening dodatkową godzinę dłużej więc po trzech godzinach w których osobiście nie miałam nic do robienia wyszliśmy z hali. W jednej zwartej grupie wyczłapaliśmy po schodach na czwarte piętro. Chłopcy omawiali jakieś taktyki a ja tylko przytakiwałam im.
- Będę za godzinę. - powiedział Michał kiedy otwierałam drzwi.
- Okej, czekam. - odpowiedziałam i weszłam do siebie.
No tak godzina. Tylko godzina!! Co ubrać? Co zrobić z włosami? Jak się wymalować? No ja to raczej nie zdążę... Stanęłam przed szafą i grzebałam w niej i nie mogłam znaleźć coś odpowiedniego. Zresztą jeżeli on chce tylko zbić czas do wieczora dlatego ten cały spacer? Może pójdę tak jak teraz stoję. Zwykła ja. Bez upiększania. Idealny pomysł.
- Majka mamy problem. - o wilku mowa. Do pokoju wszedł Winiar.
- Co się dzieje? - podeszłam do niego.
- Bo zaczęło padać. I chyba musimy przełożyć nasz spacer. - jego mina wyraźnie zmieniła się na smutną.
- Trudno. Poczekamy aż przestanie. - powiedziałam pełna entuzjazmu.
- No dobra. Przepraszam i do zobaczenia. - dotknął mojego ramienia i z uśmiechem na twarzy wyszedł.
Rzuciłam się na łóżko z myślą, że mam czas na rozmyślanie co mam ubrać. Włączyłam TV akurat leciał jakiś serial więc postanowiłam go obejrzeć. Co jak co ale nie miałam innego pomysłu na zbicie czasu. Przysnęłam sobie lekko. Kiedy tylko wstałam zerwałam się z łóżka. Nie padało już. Ale zaczynało się zciemniać. Mam nadzieję, że spacer w końcu nam wyjdzie. Przebrałam się i usiadłam na łóżku.
- Gotowa? - w tym momencie do pokoju wszedł Winiar.
- Tak. - zabrałam torebkę i wyszliśmy z pokoju.



_______

Jest i kolejny rozdział :) następnego mozna się spodziewać jakoś we wtorek.
Choroba nadal mnie rozkłada i czuje się fatalnie :<
ZAKSA ma Mistrzostwo Polski! Szkoda stawiałam na SKRE a w finale na
drużynę naszego bossa Zibiego no ale co poradzisz! :)

5 komentarzy:

  1. Boskie , Boskie <3
    Zdrowiaa ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam Cię do Liebster Award. Pytania znajdują się u mnie na profilu . ; p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam ci na nie odpowiedzieć w Ciebie na prof?

      Usuń
  3. ciekawa jestm jak potoczy się ich spacer.... mam nadzieje ze im wyjdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Spacer z Winiarem ;*

    PS. Nominowałam Cię do Liebster Award. Więcej dowiesz się na mojej stronie w zakładce LIEBSTER AWARDS. Zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń